czwartek, 2 kwietnia 2015

#11 Fałsz

"Szczerości błogosławiona nad bólami..."



No ja po prostu nie mogę. Idę sobie ulicą. Tą samą forteczną ulicą, którą chodzę od lat. Przechadzam się w te i wewte świszcząc pod nosem najznakomitsze liebesliedy i inne szlagiery. Nie chwalę się, ale z tego słynę. Mówią o mnie tu i tam. Czasami kogoś rozbawię, czasami kogoś przestraszę, a najczęściej nieźle zdenerwuję właściwie w******, nigdy nikomu nie zaimponuję.
A no bo i czym, świstem? Jestem w tym najlepszy, ale ludzie nie doceniają świszczenia. Ja uważam to za niezwykle zabawny a przy tym wyrafinowany i gustowny dźwięk. Warto to ćwiczyć, naprawdę no powiem szczerze warto. Tylko, że się człowiek o fachu rozgadał a ja chciał zupełnie inny temat poruszyć. No bo ja po prostu nie mogę. Chodzę tu od lat a od niedawna zacząłem w powietrzu czuć fetor. Powiesz teraz no i co z tego, przecież może coś śmierdzieć. A ja powiem, otóż tak, ale to nie jest taki zwykły smrodek. Jest to mistyczny fetor zrozumienia. Nie każdy o tym wie, ale to nie wróży nic dobrego. Jest to zapach wydzielany przez nasiona kwiatów trucyny. To jest straszne. Ta roślina rośnie tylko w obliczu wszechobecnego kłamstwa, ale zakwita tylko w skrajnych sytuacjach kiedy poziom rangi oszustwa jest bardzo wysoki i fałsz taki zrodzi poważne konsekwencje na masową skalę. Oczywiście nikt nie uwierzy, że coś się święci świszczącemu dziwakowi, ale niestety taka jest prawda i osoby wiedzące o tej zależności zapachu, zakwitu, łodygi i szczerości nie śpią już spokojnie. Poczekam aż nadejdzie noc wtedy będę wypatrywał ludzi żyjących w skrajnej niepewności, strachu i ze ściśniętą wątrobą. Jeżeli ktoś tu coś ukrywa to na pewno jego dni są już policzone. Hoho będzie ciekawie, albo strasznie gdyż wszystko zależy od biegu i kształtu wydarzeń.