Wzniosłe konotacje w obcych regionach nicości nigdy nie były niczym dobrym. Nie trzeba być wybitnym człowiekiem by dostrzec, że Bomi się po prostu mówiąc kolokwialnie opierdziela. Nie znam się na jego robocie, nie wiem na czym ma ona polegać ale wiem, że każdą pracę można wykonać szybciej. Do licha tu chodzi o nasze życie. Puk Puk. O ciekawe kogo ty do mnie niesie. O rany jak mi się nie chce schodzić na dół. Te schody ewidentnie są za długie. Niech to chociaż będzie coś ważnego.
- Dzień dobry, czy zamawiał pan prenumeratę pisma "Boskie Szczęście"?
- Nie, nie wydaję mi się żebym takie coś uczynił.
- Pan Edi Restinpis?
- Tak to ja.
- No to mam tu napisane, że pan zamawiał.
- Ale nie zamawiałem.
- To może zamawiał pan prenumeratę innego pisma. Mamy wiele gazet mogło nam się pomylić. Może "Tylko Bóg", "Bóg to zdrowie", "Zakazani Bogowie", "Dziecko", "Mały Wojtuś"...
- Dobra skończy pani to. Nie zamawiałem nic z waszych gazetek.
- Proszę pana. Ja tu mam napisane, że pan zamawiał, a jak ja mam napisane, że pan zamawiał to znaczy, że pan zamawiał i koniec!
- Niech mi się tu pani nie wydziera bo jak ja mówię, że nie zamawiałem tego gówna to nie zamawiałem! I koniec!
- Proszę pana. Nasze gazety to nie żadne gówno tylko porządna zachodnia prasa a nie jakieś ścierwo z kaufbudy.
- Nie obchodzi mnie co to jest, ja tego nie zamawiałem!
- Kłamie mi pan w żywe oczy panie Restinpis! Mam u na kartce napisane i tak jest. Moja szefowa jeszcze nigdy się nie pomyliła, że ktoś zamawiał a nie zamawiał więc pan zamawiał bo mam napisane, że pan zamawiał i nie może tak być, że pan nie zamawiał bo moja szefowa jest cudowną, wspaniałą i oświeconą osobą i jest niemożliwe to żeby popełniła błąd!
- To wygląda na to, że pomyliła się po raz pierwszy.
- Powtarzam, że to niemożliwe!
- Możliwe! Każdy może się pomylić!
- Ale nie pani Veronika Albatros-Mądrzewińska! To wspaniała nieomylna szefowa! Idealne osoby się nie mylą panie Restinpis!
- Powtarzam po raz wtóry iż nic od was nie zamawiałem!
- Zamawiał pan. Miałam już do czynienia z takimi oszustami jak pan. Pierw nie ja nic nie zamawiałem to niemożliwe a potem wychodziło do nich sumienie i przyznawali się, że jednak zamówili te gazety. Więc niech pan lepiej przyzna się od razu. Trochę rozumu i godności człowieka!
- Ja pierdolę. Czy mogę poznać pani imię?
- Angelika.
- No tak kurwa wszystko jasne. Angeliko ty padłaś ofiarą skrajnego ubóstwa mózgowego! Jesteś tempa jak jak kołek! Wklep sobie do tego pustego łba, że ja nie zamawiałem waszych gazetek!
- Ty mnie obrażasz! Mówię znowu, że musiałeś je zamówić. Zapłać i weź swoje gazety!
- Nie będę płacił na gówno, które jest mi nie potrzebne!
- To po co o zamawiałeś?
- Nie zamawiałem tego Angelika!
- Nie mieści mi się to w głowie. To jest nie możliwe!
- Angelika posłuchaj mnie. Zaszła pomyłka, nie zamawiałem żadnych gazet i nie wezmę ich teraz od ciebie musisz powiedzieć twojej szefowej, że się pomyliła.
- Nie mogę jej tego powiedzieć wpadnie w szał. Ona nie jest tą osobą, która się myli. Wiesz co zrobiła z poprzednią Angeliką jak jej powiedziała, że się pomyliła? Wyrzuciła ją i spaliła. Edi kurwa weź te gazety ja nie chcę spłonąć!
- Angelika proszę wejdź do środka.
- Dobrze wejdę ale musisz kupić te gazety.
- Powiedz mi czy ta cała Veronika Ananas-Mado coś tam...
- Veronika Albatros-Mądrzewińska
- No właśnie. Czy ona często się myli?
- No prawie każdemu klientowi trzeba wciskać te gazety. Spaliła już chyba z tuzin Angelik, każdą po pierwszym dniu pracy.
- Jak to Angelik? Każda to Angelika?
- No bo ona nadaje nam takie jakby służbowe imię i tak mamy się przedstawiać klientom.
- Czyli jak ty tak naprawę masz na imię?
- Jagoda
- Czyli to wszystko co mówiłaś to tylko efekt zastraszenia?
- No tak. To ona kazała tak mówić, wychwalać ją i wciskać to za wszelką cenę.
- To jest jakaś psychopatka. Czemu ty poszłaś do tej pracy?
- Nie wiedziałam, że tak będzie. Potrzebowałam pieniędzy i znalazłam to ogłoszenie. Miałam po prostu roznosić gazety więc wzięłam tą pracę.
- No a skąd wiesz o tamtych Angelikach i, że nie możesz jej powiedzieć, że się pomyliła?
- Powiedziała mi, że albo sprzedam wszystko albo mnie wyrzuci a o poprzednich Angelikach opowiedział mi portier w jej firmie.
- To jest chore. Strasznie przepraszam, że cię wcześniej obraziłem.
- Nie gniewam się przecież obraziłeś Angelikę nie mnie. Ale kup ode mnie te gazetki ja nie chcę spłonąć.
- Jagoda, nie pozwolę jej ciebie spalić ale kupienie tej gazetki nic nie pomoże. Załatwię tą całą Veronikę i będzie spokój nikt nie może tak postępować.
- O rety dziękuję ci bardzo. Jesteś moim bohaterem.
- Jeszcze nie. Trzeba wyjaśnić tą sprawę. Będzie po niej.
- Ale co ja mam teraz zrobić, przecież nie mogę wrócić bez sprzedanych gazet a nawet jeśli ty kupisz to nie wiadomo co będzie dalej.
- Zostań tu chwilę. Pomożesz mi opracować plan działania i ruszymy do ataku.
- Dobrze, ale strasznie się boję.
- Spokojnie na pewno sobie z nią poradzimy.
- Mam nadzieję.
...
- Jagoda, nie pozwolę jej ciebie spalić ale kupienie tej gazetki nic nie pomoże. Załatwię tą całą Veronikę i będzie spokój nikt nie może tak postępować.
- O rety dziękuję ci bardzo. Jesteś moim bohaterem.
- Jeszcze nie. Trzeba wyjaśnić tą sprawę. Będzie po niej.
- Ale co ja mam teraz zrobić, przecież nie mogę wrócić bez sprzedanych gazet a nawet jeśli ty kupisz to nie wiadomo co będzie dalej.
- Zostań tu chwilę. Pomożesz mi opracować plan działania i ruszymy do ataku.
- Dobrze, ale strasznie się boję.
- Spokojnie na pewno sobie z nią poradzimy.
- Mam nadzieję.
...