wtorek, 6 lutego 2018

#84 Obieżyświat

"Im bardziej martwi jesteśmy w środku tym żywsza jest nasza twórczość..."



Dzień jak codzień. Budzę się, nie chce mi się wstać, wstaję bo muszę, wychodzę do pracy. W Fortecy już tak jest. Każdy się z tym zmaga i nikt na to nie narzeka bo przecież Budowniczy byli tacy pracowici, że musimy trzymać po nich po ziom bo tego się od nas wymaga i na to zostaliśmy stworzeni. Nosz kurwa mać. Ja tam postanowiłem coś zmienić. Prawdę mówiąc nigdy nie czułem się normalny, zawsze miałem swój świat. Nie chodzi o to, że siedzę zamknięty w swoich czterech ścianach cały czas. Ktoś tam mnie toleruje mniej lub bardziej. Dziś stwierdziłem, że czas coś zmienić. Od zawsze marzyłem o podróżowaniu w nieznane a właściwie nigdy nie wytknąłem nosa poza Fortecę. Czasami mam wrażenie, że nikt go stąd nie wytyka. W sumie nie ma za bardzo takiej potrzeby bo w zasadzie jest tutaj wszystko czego potrzeba. Ale mi potrzeba czegoś więcej najwyraźniej. Chce przeżyć coś nowego, chce poznawać świat, chce być obieżyświatem jak Bazyli jeden z budowniczych, o którym się jednak oficjalnie nie dowiadujemy bo on właśnie nie pracował tylko zwiedzał świat ale nikt nie mówi o tym, że wiele rzeczy znamy właśnie dzięki jego podróżą. Po prostu ktoś kiedyś stwierdził, że ludzie wiedzą wystarczająco i nie potrzebują już podróżować więc się tego nie promuje. A ja tak nie chce. Nazywam się Arnold i postanowiłem podróżować. Nie ma na co czekać. Pogoda ładna. No dobra średnia ale lepszej to już chyba nie będzie. Zresztą co za różnica nie wszędzie jest taka sama więc to kolejny argument za tym żeby wyruszyć. Plecak spakowany. Narazie nudny i znany aż za bardzo, ograniczony świecie!

-Arnold, gdzie ty idziesz, obiad zaraz nakładam!
-Mamo, wyruszam w świat!
-Nie gadaj mi tu głupot siadaj do stołu koło ojca!
-Ty nic nie rozumiesz ja właśnie zmieniam swoje życie na lepsze i wyruszam poznawać świat!
-Wolne dziś masz to nie wiesz gdzie masz jajo znieść, w tej chwili do stołu powiedziałam!
-O Budulcu... Zjem i wychodzę!
-Zjesz to zrobisz co chcesz, teraz siadaj. 
-Przecież siadam. 
-Zrobiłam wątróbkę w sosie przyprawowym tak jak lubisz. 
-Oh dziękuję. A wiecie dzięki komu znamy przyprawy?
-Przyprawy były w fortecy od zawsze. 
-Chyba żartujecie... Nie słyszeliście nigdy o Bazylim!?
-Nasłuchałeś się jakiś głupot synu. Przyprawy były są i będą!
-Nie prawda to Bazylii je sprowadził z zewnętrznego świata i gdyby nie jego podróże to byśmy ich nigdy nie znali a ja bardzo je lubię więc go cenie i chce być tak jak on, chcę podróżować dlatego zaraz po obiedzie wychodzę i zobaczymy się może za kilka lat. 
-Co ty opowiadasz!?
-No przecież powiedziałem. 
-Matka przez ciebie płacze głupcze, masz ją w tej chwili przeprosić!!!
-Ale ja nic takiego nie zrobiłem, po prostu chcę być szczęśliwy!
-A z nami nie jesteś szczęśliwy? Co może źle coś robię? Źle, że o ciebie z ojcem dbamy?
-Nie chodzi o to, że tu jest źle. Chodzi o to, że jestem ciekawy świata. Znudziło mi się, że każdy dzień jest taki sam. To mi się nie podoba. Muszę coś zmienić. 
-Zostajesz w domu i nawet nie wymyślaj takich rzeczy!
-O nie nie! Ja już postanowiłem. wyruszam w tej chwili. Wrócę jak najszybciej, gdy tylko uznam, że zobaczyłem już wystarczająco dużo jak na jeden raz. 
-Jesteśmy tobą rozczarowani synu. Nie tego chcą od nas Budowniczy i nie tego my cię uczyliśmy. 
-Wy naprawdę nie słyszeliście o Budowniczym Bazylim. 
-To nie jest prawdziwy Budowniczy. To legenda wymyślona przez takich jak ty!
-Wcale nie i lepiej to zrozumcie. Ja idę i więcej nie dyskutuje. Do zobaczenia!
-Wracaj tu ty zdradzecka szujo!!!
-Uspokój się Renata my już nie mamy syna.

Nie interesuje mnie ich gadanie. Wiedziałem, że tego nie zaakceptują. Nigdy mnie do końca nie akceptowali. Teraz czuję się dobrze. Nie mogę doczekać gdy dotrę do bramy i przekroczę tą zasraną granicę. Świat na zewnątrz musi być cudowny. Nie mogę się doczekać gdy to wszystko opiszę. Mam nadzieję, że stanę się dzięki temu sławny. Nikt nigdy nie pisał o podróżach w nieznane. Albo te książki nie są nam pokazywane. Nie mam pojęcia dokąd idę a mimo to mnie to cieszy bo wiem, że na pewno nie będzie nudno. Nowe nigdy nie jest nudne bo jest nowe. A jak okaże się nudne gdy już nie będzie nowe to wrócę i stare i tak będzie stare i nudne chyba, że właśnie wtedy będę potrafił docenić to co zostawiłem co też na pewno nie wyjdzie mi na złe. Nie wiem jak można widzieć w tym coś złego. Nigdy nie zrozumiem ludzi. Skąd ten strach i niechęć do tego co nieznane. Dla mnie to strasznie pociągające.