wtorek, 15 września 2015

#71 Dezinformacja

"Pierwsza fala uderza a tłum się z nią zmierza..."



- Edi co się stało?
- A co się miało stać mamo?
- No wychodziłeś taki szczęśliwy i odpicowany a wracasz przygnębiony i...
- I co przygnębiony i!?
- No wyglądasz na zmęczonego po prostu.
- Mamo wyobraź sobie, że ja właśnie tak zawsze wyglądam.
- Nie prawda Edi jesteś bardzo ładnym chłopcem po prostu widać, że coś cię gnębi.
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać mamo.
- Może chcesz coś zjeść?
- Nie dziękuje jadłem na mieście. 
- No dobrze jak wolisz mój synku. 
- Myślę, że tak wolę. Idę do siebie nie mam ochoty na rozmowę. 
- No dobrze połóż się i odpocznij. 
- Chyba nie mam czasu na... A zresztą nie ważne idę do siebie.
Oj ten Edi nie zawsze mogę go zrozumieć. Ojej coś tu zostawił. Flet?
- Edi zostawiłeś tutaj flet!
- Już idę.
- Choć choć. 
- Mamo nie dotykaj go to mój flet!
- Jej Edi przecież nic z nim nie zrobię. 
- Nigdy nie wiadomo. 
- Od kiedy ty grasz na flecie?
- Ja na nim nie gram.
- To po co ci flet?
- yyyy to znaczy jeszcze nie gram no ale właśnie zaczynam się uczyć. 
- Zagraj coś mamusi. 
- Nie nie mogę jeszcze nie umiem tak dobrze. 
- No pokaż jak ci idzie. 
- Nie mamo nie naciskaj na mnie. 
- Kiedyś byłam bardzo dobrą flecistką pokaż pewnie jeszcze dużo umiem zagrać. 
- Nie! Nie możesz na nim grać to mój flet!
- Dobrze Edi nie krzycz chciałam dobrze. 
- Przepraszam mamo ale naprawdę nie mogę dać Ci tego fletu. 
- Nie chcesz to nie ja to rozumiem.
- Ja już wracam na górę. 
- Chyba rzeczywiście potrzebujesz odpocząć. Flecista musi mieć siłę. 
- Ehhh
No nic dobrze, że nie zagrała na nim jak mnie nie było. Muszę go ewidentnie bardziej pilnować. Dobra czas poszukać mojej księgi magii. Sam nie wiem czemu ją tu trzymałem skoro przecież w magię nigdy nie wierzyłem. No trudno na szczęście się do zmieniło. O matko jaka ona zakurzona. Nigdy cię jeszcze nie tykałem magiczna księgo. O rety czemu ona tak połyskuje i zmienia kolory. Czyżby czuła, że znajduje się w rękach kogoś wierzącego w jej moc. Nie pamiętam, żeby robiła tak kiedykolwiek. To niesamowite. Położę ją na stole. Lepiej zamknę drzwi na klucz nie chcę, żeby mama to widziała. O otwiera się sama. Na pewno coś chce mi przekazać. Układają się jakieś litery. Trochę się boję. "Witaj Edi, zostałeś wybrany jako zbawiciel narodu fortecznego. Żyjemy w obliczu zagrożenia ataku Ordynarnych Orków. Odnajdź zielarkę Eutanazję Dobrotliwą aby uratować fortecę" Ale jak to gdzie mam ją odnaleźć. Książeczko pomóż mi. No nie przecież tak to nie działa. Muszę ją przejrzeć. Spis Magii. Zobaczmy. Szukanie ludzi i komunikacja mentalna. No. Poszukajmy melodii na flet bo różdżki to ja nie mam. Serenada Przywołania. Wspaniale. Gramy!
- Halo
- Halo tu Edi Restinpis
- Edi Restinpis?
- Zostałem wybrany jako zbawiciel narodu fortecznego i miałem cię odnaleźć aby uratować fortecę.
- Wspaniale oczekiwałam bohatera. Nie widziałam, że będzie nim czarodziej.
- Nie jestem czarodziejem, dopiero poznaje czym jest magia.
- Uwierzenie w magię i poznanie jej to pierwszy krok do wejścia w nią głębiej.
- Zauważyłem, że to strasznie wciągające.
- Fakt, że skontaktowałeś się ze mną w ten sposób czyni cię niezwykle sprytnym i zaangażowanym magiem. Na pewno wyrośniesz na dojrzałego czarodzieja. Póki co twój poziom to Stróżnik.
- Jak osiągać kolejne poziomy?
- Będziesz je zdobywał w miarę poznawania magii. To jak szybko dojdziesz na najwyższy poziom zależy tylko od twojej siły i wytrwałości mój drogi Edi. Ale póki co przejdźmy do głównego celu naszej rozmowy.
- Dobrze.
- Żeby mnie odnaleźć musisz rozwikłać pewną zagadkę, której rozwiązaniem będzie miejsce, w którym się znajduje. Zanim Ci ją podam musisz jednak złożyć królewską przysięgę, że nigdy tego miejsca nikomu nie zdradzisz.
- Przysięgam.
- Bardzo dobrze. Mam nadzieje, że wiesz jakie potępienie grozi za złamanie królewskiej obietnicy?
- Nie wiem, ale i tak nie mam zamiaru jej łamać.
- Moim obowiązkiem jest jednak cię o tym poinformować zanim podam ci zagadkę. Dopiero wtedy będziesz mógł zadecydować o tym czy gotów jesteś nosić nad sobą tak ciężką klątwę.
- Dobrze.
- Za złamanie królewskiej obietnicy grozi przekleństwo pozbawienia możliwości poruszania dolnymi kończynami przez kolejne dziesięć lat i umieszczenie w fortecznych lochach na lat pięć. Dodatkowo co noc przez resztę życia pozbawiany będziesz mowy. Czy gotów jesteś przysiąść, że nie złamiesz obietnicy.
- Tak przysięgam, że pod żadnym pozorem nie złamię obietnicy.
- Dobrze w takim razie podam ci zagadkę. Tylko prawdziwy bohater może tą zagadkę rozwiązać więc jest to ostateczny test na to czy godzien jesteś ratować fortecę w obliczu wykrytego przeze mnie zagrożenia.
- Jestem gotowy.
- "To miejsce określa słowo strachu i rozpaczy. Przykryte pięknem usłane cierpieniem. Za każdą ofiarą stoi tu morderstwo. Wszystko zapomniane. Zabawa trwa w najlepsze."
- Wiem to Bolesna Polana w fortecznym lesie.
- Brawo Edi. Udowodniłeś, że jesteś właściwym bohaterem. Ostatecznym testem będzie jednak to czy uda ci się ocalić fortecę.
- Zrobię wszystko, żeby to się udało.
- Przybądź do mnie jak najszybciej.
- Oczywiście jestem w stanie zrobić to bardzo szybko.
- Czekam.
Oczywiście czas na użycie magii. Gramy!
 - Witaj Eutanazjo już jestem.
- Nie spodziewałam się Ciebie tak szybko nie zdążyłam jeszcze zaparzyć ożywiających ziół. Po raz kolejny udowodniłeś swoje magiczne zdolności. Zaparzę te ziółka usiądź na chwilę na tym kamieniu albo na tamtym pieńku.
- Usiądę na pieńku.
- W porządku.
- Wygodny.
- Sama ścinałam to drzewo. Nie pasowało mi tutaj.
- Ręcznie toporem czy piłą?
- Magią
- A to tak też można?
- Oczywiście trzeba tylko zapoznać się z jej możliwościami.
- Magia naprawdę jest wspaniała.
- Jest świetna szczególnie gdy już poznasz jej wszystkie zakamarki. Proszę ziółka dla ciebie dodadzą ci potrzebnej energii.
- Dziękuję bardzo.
- No to teraz porozmawiajmy o zagrożeniu.
- Rozumiem, że trafnie określiłem, ze zagrożenie nie jest jeszcze bardzo blisko.
- Tak ale było tak wtedy gdy po raz pierwszy zobaczyłeś runę.
- To ty wiesz kiedy ją zobaczyłem?
- Oczywiście przecież widzę wszystko jasno i wyraźnie.
- Niesamowite.
- No więc było daleko gdy zobaczyłeś runę po raz pierwszy.
- No ale to było dziś po południu.
- No właśnie. Sęk w tym, że zagrożenie zbliża się szybciej niż zwykle i niż dało się to przewidzieć. Teraz wiem już wszytko dokładnie. I moje wizje nie są za dobre. Zagrożenie o ile władam czasem nadejdzie jutro po południu.
- Co? Jak to?
- No właśnie mamy bardzo mało czasu żeby wszystko przygotować.
- Czy to będzie szybka bitwa?
- Wszystko zależy od tego jak nam pójdzie. Tego nie mogę już przewidzieć. Musimy zrobić co w naszej mocy. Ale obawiam się, że Orkowie nie mają jednego oddziału więc walka może się przedłużyć nawet na kilka dni. Trzeba zatem ogłosić stan alarmowy i zebrać armię jak najszybciej. To zadanie należy do ciebie gdyż ja nie mogę się ujawnić.
- Ale jak mam przekonać ludzi, żeby mi uwierzyli.
- Spokojnie mam bardzo dobrą reputację w końcu nie raz udało mi się poprawnie przewidzieć zagrożenie.
- No tak ale jak przekonam ich, że nie wymyślam tylko faktycznie mi to powiedziałaś.
- Edi zostałeś wybrany tłum na pewno ci zaufa. Nie jesteś tutaj z przypadku.
- No mam nadzieję.
- Gwarantuję ci to. Edi bierz się do roboty, wiesz co masz robić.
- Tak jest Eutanazjo!
- Jeszcze jedno
- Tak?
- Nadaję ci imię Eduardo.
- Ale ja mam tak na imię. Edi to skrót w sumie.
- No to po prostu zacznij używać pełnej nazwy. Będzie lepiej.
- No dobra. Skoro tak ma być lepiej.
- Na pewno. Leć Eduardo. Ratuj fortecę!
Co powinienem zrobić najpierw. Wszyscy muszą się dowiedzieć. Każdy z fortecy zdolny do walki musi się na nią wstawić. Trzeba powiadomić wojsko. W prawdzie jest małe ale ich pomoc jest niezbędna. Ale jak mam to zrobić jak najszybciej. Zaraz wszyscy obejrzą ostatnie wiadomości na Irek24 i pójdą spać bo zrobi się ciemno. Rano może być już za późno, żeby zebrać wystarczająco dużą armię i ustalić strategię działania. To jest po prostu nie możliwe nie powiadomię wszystkich przed świtem. Myśl Edi myśl!
- Edi, Edi...
- Co się dzieje, kto do mnie mówi?
- To ja Eutanazja Dobrotliwa wykorzystuję telepatię.
- A rozumiem. Witam Eutanazjo. Niestety mam złe wieści chyba nie uda mi się wszystkich powiadomić i zebrać armii przed zachodem słońca.
- Edi pomyśl dobrze
- Nie wiem Eutanazjo chyba nic nie wymyślę, naprawdę.
- Przypomnij sobie co powiedziałeś przed chwilą.
- Ty wiesz co mówiłem przed chwilą?
- Edi przecież ja wiem wszystko. Władanie czasem i miejscem to moja specjalność.
- Myślałem, że przewidywanie przeszłości.
- To się wszystko ze sobą wiąże. Ale nie dociekaj teraz tylko przypomnij sobie co mówiłeś.
- Ale określ bardziej o czym dokładnie?
- No o tym co ludzie teraz zrobią.
- Obejrzą wiadomości na Irek24 i pójdą spać.
- No właśnie i nic ci to nie mówi?
- No tak! Ale ja jestem głupi. Wystarczy ogłosić to na antenie w trakcie głównego wydania wiadomości i wszyscy się o tym dowiedzą. Genialne Eutanazjo!
- Sam na to wpadłeś Edi. Potrzebowałeś tylko trochę pomocy. I tak jest nie źle.
- Bez ciebie nie było by to możliwe.
- Nie każdy ma taki dar jak ja z tym trzeba się urodzić.
- Biorę się do roboty. Ale jak ja przekonam Mariusza Bambino, żeby puścił to w głównym wydaniu wiadomości. Przecież nie koniecznie mi w to uwierzy.
- Edi, ty idź z nim porozmawiać a ja zrobię tak, że na pewno ci uwierzy nie martw się o to.
- No dobra. To ja lecę do telewizji.
- Leć Edi jak najszybciej.
- Tak jest Eutanazjo!
Szybko Edi. Wiesz co masz robić musisz to zrobić jak najlepiej potrafisz. Dostańmy się tam tak szybko jak to tylko możliwe. Flet w dłoń. Gramy!
- Witam, nazywam się Edi Restinpis potrzebuję zobaczyć się z panem Mariuszem Bambino.
- Pan Mariusz właśnie przygotowuje się do występu w głównym wydaniu wiadomości. W tej chwili nie można się już nim skontaktować.
- Proszę pan, to jest naprawdę bardzo ważna sprawa, która nie może czekać i muszę to załatwić jeszcze przed emisją.
- Niestety przykro mi ale przed emisją już nie wejdziesz. Pan Mariusz jest już w swojej garderobie i trwają ostatnie przygotowania.
- Przepraszam, gdzie jest?
- W swojej garderobie.
- No to ja już sobie poradzę, dziękuję!
- Zaraz chwila co...
Gramy!
- Pan Mariusz Bambino?
- Tak, ale co ty tu robisz? Proszę stąd wyjść!
- Proszę mnie wysłuchać to bardzo ważne.
- Nie mam teraz czasu za chwilę emisja ja mam tu poważne zadanie, jestem wysoko postawiony i muszę się dobrze przygotować!
- Ale fortecy grozi ogromne niebezpieczeństwo ze strony Ordynarnych Orków, zaatakują jutro po południu i już dziś trzeba zebrać armię inaczej nie zdążymy się przygotować. Jedynym ratunkiem jest ogłoszenie tego w głównym wydaniu wiadomości na Irek24, które z pewnością obejrzą wszyscy.
- Ha. Dziecko ty chyba siebie nie słyszysz. To jest poważna telewizja i ludzie wierzą w wiadomości, które podaje. Jeśli podał bym opowiedzianą przez ciebie bzdurę uwierz mi, że wywołało by to panikę i miał byś z tego powodu naprawdę nieźle przechlapane. Więc spadaj stąd i mi nie przeszkadzaj!
- Kiedy to naprawdę jest prawda, musi pan podać tą informację choćby na moją odpowiedzialność, od tego zależy życie mieszkańców fortecy.
- Nie ma mowy stracił bym wiarygodność, opuść to pomieszczenie. Stróżu, przyjdź tutaj!
- Tak panie Bambino?
- Wyprowadź go stąd przeszkadza mi!
- Nie ma problemu panie Bambino.
- Nie proszę zostawcie mnie. Niech pan mi uwierzy. Wszyscy zginiemy!
- Nie ma mowy nie gadaj tu głupot, idziesz ze mną na zewnątrz albo trafisz do lochów. Nie ma rzucania się!
- Jesteście straszni ja naprawdę mówię prawdę!
- I żebyś mi tu już więcej nie wracał!
To jest po prostu nie możliwe. Teraz to już na pewno wszyscy zginiemy. Nie ma dla nas ratunku!
- Edi, to znów ja Eutanazja.
- Eutanazjo czy widzisz co się dzieje? Ten Bambino to kawał podłego typa. Nigdy się nie zgodzi, żeby to powiedzieć. Po za tym już mnie wyrzucili.
- Edi, posłuchaj. To nie był Mariusz Bambino. To jego klon stworzony przez Orkowych Magów, żeby prawdziwy Bambino nie podał informacji i ich inwazji na antenie.
- Co ale jak to, to co się stało z prawdziwym Mariuszem Bambino!?
- Zamknęli go w szafie w garderobie i zamknęli mu usta czarami. Musisz tam wrócić, pokonać ich i uwolnić prawdziwego Bambino.
- Jak mam ich pokonać, przecież tych stróży może być tam więcej.
- Edi, magia jest po naszej stronie. Te stróże to klony tak samo jak i ten sztuczny Bambino oni nie potrafią a nawet nie mogą jej używać. Wystarczy ci zaklęcie usypiające wrogów i już masz wolną drogę to uwolnienia Mariusza z szafy.
- No świetnie, tylko skąd ja mam takie zaklęcie znać?
- Edi zapomniałeś o księdze?
- A no tak księga!
- Wystarczy, że znajdziesz usypiające zaklęcie i wszystko będzie dobrze. Żegnaj. Musisz sobie poradzić.
- Żegnaj Eutanazjo. Zrobię co w mojej mocy.
Okej szybko muszę znaleźć zaklęcie usypiające. Kołysanka Liliany, super. No to pierw dostańmy się z powrotem na górę. Gramy!
- Co to znowu ty, jak się tu znalazłeś i jak masz czelność znów mi przeszkadzać!?
- Spadaj ordynarny oszuście!
Kołysanka Liliany, gramy! No i załatwione. Magia znów zwycięża! Prędko muszę otworzyć tą szafę. O nie, potrzeba klucza! Gdzie on może być? Aha, leży na biurku. No przyznam, że ogólnie to te Orki zbyt sprytne nie są. I załatwione.
- Panie Bambino jest bardzo ważna sprawa!
- Mmmm- mmm-mmm
- A no tak zamknięte usta.
- Mmmm-mmmm-mm-mmmm
- Nic z tego nie rozumiem.
- ...Edi, użyj zaklęcia...
- No tak. Księga w dłoń! Pieśń Przemowy, gramy!
- Mmmm-mmm-mmmm-mmm
- Czemu to nie działa?
- Edi to najwidoczniej silniejsze zamknięcie. Musisz użyć specjalnej Mikstury Rozgadania.
- Gdzie ją znajdę?
- W barku za tobą.
- Jak to w barku?
- Po prostu tam zajrzyj i wyjmij miksturę.
- Tą z napisem Luksusowa?
- Nie, nie. To na specjalne okazje. Weź Żytnią.
- Dobra i co teraz.
- Polej mu to na usta.
- Okej.
- Mmmmm-mmm-mmm
- No polewaj, polewaj.
- Już polewam.
- No wreszcie. Dziękuję, że mnie uratowałeś. Ten potwór przebrany za mnie tu zamknął i nie mogłem nic zrobić. Jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Panie Bambino. Forteca jest w ogromnym niebezpieczeństwie. Musi pan w głównym wydaniu wiadomości, czyli już za chwile ogłosić ważną informację.
- Co to za niebezpieczeństwo?
- Jutro po południu zaatakują nas Ordynarni Orkowie. Trzeba podać tą informację w telewizji, żeby już za chwilę zebrać armię do walki z nimi na głównym placu w fortecy, żeby zacząć szkolenia i opracować strategię. Wszyscy łącznie z wojskiem muszą się o tym dowiedzieć, żeby już zacząć się zbroić i budować osłony. Nie mamy czasu do stracenia. Podanie tego tu to jedyna szansa na uratowanie fortecy.
- O matko to straszne. Trzeba zatem zacząć działać. Za trzy minuty wchodzimy na antenę. Wtedy już cała forteca będzie przed telewizorami. Podajemy informację i niech wszyscy gotowi do walki biegną na główny plac. Musimy walczyć o nasze życie!
- Dziękuję panie Bambino. Gdyby nie pańska pomoc nigdy by się to nie udało.
- Nie dziękuj mi Edi to moja praca.