poniedziałek, 26 października 2015

#73 Epsilon

"Nad progiem ocierając się o niewinność..."



Spotykamy się tu dzisiaj w wyjątkowo ważnym celu. Nasz zwiadowca przynosi nam wieści będące dla nas nie bez znaczenia. Wszyscy musimy je dziś poznać by kontynuować nasz dobroduszny cel zmieniania świata. Wygłośmy więc tajne zaprzysiężenie tajemnicy. 

Jesteśmy Epsilon,
Z dumą walczymy o lepsze dni,
Nie poddajemy się, 
Nie wybaczamy, 
Nie zapominamy,
Nie szukamy sławy, 
Skrywamy się przed chwałą, 
Nie zrzucamy maski,
Zostajemy w cieniu,
Dobro niech zwycięża!

Skoro uroczyste formalności mamy już za sobą. Chciałbym na samym początku dzisiejszego spotkania przedstawić naszego nowego członka. Jego imię Pepoż. Członkiem naszym został gdyż rozwiązał naszą tajną zagadkę zorganizowaną pod kryptonimem Cykada przez naszych najwybitniejszych steganografów. Zagadka była bardzo złożona i wieloetapowa. Nie potrzebowaliśmy ludzi z łapanki czy przypadku. Musiała to być osoba niezwykle inteligentna i spostrzegawcza. Pierwszy etap rozpoczął się już trzy lata temu. Był to biały plakat zawieszony na jednej z fortecznych ulic. Z pozoru biała kartka zawierała ukrytą wiadomość zapisaną atramentem sympatycznym. Wiadomość zawierała ciąg szyfrów, których odszyfrowanie dawało lokalizację, w której ukryta została tajna skrzynia z dalszymi krokami oraz szyfr potrzebny do jej otwarcia. Dostęp do skrzyni nie był łatwy i przy okazji sprawdzał również sprawność i spryt naszego przyszłego członka. Skrzynia zawierała list informujący znalazcę o tym, że właśnie stanął przed szansą wstąpienia do ściśle tajnej organizacji przy jednoczesnym poinformowaniu, że to nie koniec testów i nie pozostawieniu tam żadnych dodatkowych wskazówek. Aby dostać się do kolejnych elementów układanki przyszły członek musiał wykazując się niezwykłą dociekliwością i zaangażowaniem skupić się na kropkach w tekście. Dwie z pośród nich nie były powiem zwykłą plamką atramentu a specjalnie ukrytymi mikrokropkami, które po powiększeniu dawały dostęp do kolejnego szerefu szyfrów prowadzącego do kolejnego etapu naszej zagadki w skrócie polegającego na odnalezieniu zaszyfrowanej dyskietki. Po jej rozszyfrowaniu zadanie nie kończyło się, ponieważ jedyną sensowną informację, która doprowadziło Pepoża właśnie na dzisiejsze zebranie ukryliśmy w najmniej znaczącym bicie umieszczonej na dyskietce z pozoru nie mającej żadnego związku fotografii słodkiego kotka. Także gorąco powitajmy Pepoża w naszych tajnych progach.
-Witamy w Epsilonie Pepoż!
-Dziękuję bardzo. Do dla mnie niezwykły zaszczyt tutaj być. Nadal nie mogę uwierzyć, że to właśnie mi się to udało. 
-Czy możesz zdradzić nam jak trafiłeś na naszą pierwszą ukrytą wiadomość?
- No oczywiście. To nie było takie trudne a raczej powiedziałbym, że udało mi się to przez przypadek. Chodziłem sobie po mieście w nocy z moją nową latarką ultrafioletową no bo się dowiedziałem o jej właściwościach i po prostu ciekawiło mnie gdzie ktoś sobie po prostu...
-No myślę, że to nam wystarczy Pepożu. Jakby temat jest raczej jasny dla wszystkich także. Proponował bym zatem przejść do głównego celu naszego spotkania czyli najnowszych odkryć naszego wywiadu. Czy zwiadowca jest gotowy do wystąpienia?
-Tak jest, oczywiście zwarty i gotowy, zawsze poinformowany prawda, na miejscu zawsze pierwszy.
-Ta pierwszy do dostania wpierdol!
-Proszę zachować spokój Epsiloni! Zwiadowca, prosimy.
-Idę idę, już zmierzam w kierunku ambony, spieszę z informacją z pierwszej ręki.
-Co ten napierdoli.
-Proszę już mówić.
-Oczywiście. Witam Epsilon! Przynoszę na dzisiejsze zebranie niezwykle cenną i ważną informację. Moich uszu doszła wieść, że szerzy się w fortecy siła chcąca doprowadzić do destabilizacji rynku sprzedaży towarów odzieżowych. Chcą położyć łapę na biznesie, na którym od wielu lat w trosce oczywiście o dobro i bezpieczeństwo łapę trzymamy my. Kontrola rynku odzieżowego jest dla nas ważna nie tylko ze względów ekonomicznych ale również co ważniejsze ze względów obyczajowych. Póki to my po cichu i z ukrycia sterujemy również tą gałęzią rynku to jakie ubrania z importu docierają do fortecy zależy w największej mierze od nas. Mamy zatem absolutną kontrolę nad tym co noszą nasi mieszkańcy co przekłada się na wygląd naszych ulic. Tworzymy dobrą spójną fortecę, ubraną szykownie i elegancko w niezmiennym od wielu lat rozpoznawalnym stylu. Zapewnia to bezpieczeństwo, dobro i stabilność fortecy ze względu na bardzo łatwe rozpoznawanie potencjalnie niebezpiecznych obcych przybyszów bardzo wyraźnie wyróżniających się z tłumu na tle ubranych wedle naszych wytycznych tubylców. W przypadku wprowadzenia na nasz rynek obcych ubrań zadanie pilnowania bezpieczeństwa będzie utrudnione gdyż obcy będą niezwykle trudni do wykrycia na tle różnorako ubranego społeczeństwa. Skutkować to będzie w niedalekiej przyszłości niemożliwymi do zatrzymania atakami terrorystycznymi i łatwe zaludnianie terenu przez cudzoziemców przez co utracimy charakter naszego społeczeństwa i stracimy dobro, o które od tylu lat walczymy. Nie możemy na to pozwolić Epsilon!
-Jaki jest plan zwiadowco?
-Jutro z rana do fortecy przyjeżdża dostawa nowej odzieży wraz z którą przedostać się mają zamiar tajne służby wrogiej sekty odzieżowej najprawdopodobniej nazywanej Pumeks. Przyjadą oni dla niepoznaki zaprzęgiem standardowym składającym się z dwóch koni w barwach fortecznego transportu odzieżowego. Przemycić chcą tu pierwszą sporą dostawę swojej odzieży oraz pierwszą ekipę swoich ludzi. Nadjechać mają przez las od strony północnej. Trzeba wyruszyć wcześniej i po cichu zlikwidować ich tak, żeby do fortecy nawet się nie zbliżyli. Ciała i ubrania wrzucamy do kwasu i neutralizujemy, wóz i konie przydadzą się nam wiec wrócimy nimi do fortecy,
-O której zaczynamy?
-Od czwartej do szóstej pojedynczo w sporych odstępach czasu zaczynamy wychodzić przez bramę północną, spotykamy się w lesie przy słupku północnym A917.
-W takim razie dziękujemy zwiadowcy. Ogłaszam koniec spotkania rozchodzimy się pojedynczo, każdy idzie w inną stronę. 

poniedziałek, 5 października 2015

#72 Tradycja

"Imbrycza królewna bojowością nie darząc ducha..."



- Geniu co ty tam jeszcze robisz!?
- Helena nie krzycz muszę się skupić!
- Wiadomości na Irek24 zaraz będą!
- No dobrze postaram się zdążyć jeszcze dużo czasu przecież!
- Ja to postaram się, a co ty masz niby lepszego do roboty!?
- Helena proszę cię przecież widzisz gdzie jestem tak!
- Ale mnie to nie interesuje Eugeniusz! Oglądanie wiadomości o Irku to część naszej rodzinnej tradycji. Wychowujemy nasze dzieci w miłości i przekazujemy im tą tradycję aby została w naszej rodzinie na długie pokolenia...
- Ale Helena!
- Nie Helenuj mi tu teraz! Zależy nam na tym aby mieć chociaż jedną rytualną rodzinną tradycję. Nie mamy żadnej innej. Inni mają ich pełno. Co sobotę chodzą nad rzekę albo do lasu, co rano jedzą wspólnie chleb z przyprawami na śniadanie. A my co!? Co chwila każdy ma jakieś swoje zajęcia wgl nie spędzamy czasu razem. Każdy non stop ma coś lepszego do roboty sam ze sobą. Już tylko to zasrane oglądanie tych wiadomości robimy wspólnie codziennie i czy ty myślisz, że mi się to podoba!? Czy ty myślisz, że ja nie wolałabym też jeść wspólnej kolacji na przykład!?
- Helenka ale nie płacz tu teraz to nie jest aż takie istotne. Przecież najważniejsze, że się kochamy prawda?
- Wcale nie Geniu. Wszyscy wokół nas widzą, że nie robimy nic całą rodziną. Nigdy nie widać nas nigdzie razem a jeśli już to bardzo rzadko. Tak rzadko, że jak już nas widać to potem na mieście aż zaczynają się z tego podśmiewywać, że co to się wydarzyło, że Hifowscy magle razem idą.
- Ale nie można przecież patrzeć na innych. 
- Trzeba patrzeć na innych jak cię widzą tak cię piszą!
- Wcale nie trzeba co z tego, że Ejcowicze co chwila gdzieś się razem pokazują na mieście i grają wspaniałą idealną rodzinkę jak wieczorami stary się zawsze uchleje dzieci uciekają z domu a ci się tam leją szarpią, wyzywają no i ogólnie robią straszne awantury. 
- No ale to nie ma znaczenia. Mieszkają na uboczu i właściwie prawie nikt o tym nic nie wie a w ciągu dnia za to wyglądają na wspaniałą rodzinę. Po za tym to chyba tym lepiej, że potrafią się pogodzić i wyjść z twarzą...
- Obitą twarzą
- Co obitą?
- No co Ejcowiczowa nie ma obitej twarzy przez starego?
- No i co z tego przecież ma makijaż. 
- No własnie i o tym mówię...
- Ale nie wcinaj mi się, teraz mówię ja!
- No to jakoś potrafią się pogodzić i wyjść z twarzą do ludzi i być wspaniałą szczęśliwą rodziną.
- Tylko, że widzisz oni wcale nie są szczęśliwi. To tylko gra, przykrywa, maska, którą na siebie nakładają. Nam nic nie brakuje mimo, że nie lansujemy się na mieście na siłę. I to dzięki temu wszyscy jesteśmy szczęśliwi i się kochamy a nie mamy siebie dość. Dajemy sobie wystarczająco dużo swobody, żeby każdy mógł żyć sobie własnym życiem i nie próbujemy siebie na siłę uszczęśliwiać. Kiedy za to jest okazja by być gdzieś całą rodziną ochoczo i szczerze to robimy. 
- Ale ty jesteś głupi i nie trzeźwo myślący. Jak możesz uważać, że jesteśmy szczęśliwi. Patrzysz chyba tylko na swoją własną dupę. Może i tobie wystarczy, że możesz sobie robić to co chcesz i spędzać wspólnie jakiś złamany grosz czasu. Ale spójrz na mnie Geniu. Jak możesz uważać nas za szczęśliwą rodzinę skoro mnie potrzeba do szczęścia właśnie w przeciwieństwie do ciebie pokazywania się wspólnie z rodziną i spędzania razem jak najwięcej czasu a mieście i no ogólnie na zewnątrz regularnie. Wspólne zabawy, wspólne spacery, wypady do kina, restauracji i w ogóle no róże atrakcje między ludźmi. 
- Helena powiedz mi szczerze kogo ty chcesz oszukać przecież wiadomo,  że chcesz po prostu tak samo jak twoje pseudo znajome dołączyć do strojenia tej samej szopki udawania szczęśliwej rodzinki. 
- Wcale nie i to bardzo grubo się mylisz. 
- Helena nie dasz rady mnie w tym oszukać. Powiem ci jedno. Jeśłi tak bardzo tobie na tym zależy i oczywiście uda ci się przekonać dzieci to ja mogę się w to bawić bo inaczej tego nazwać nie mogę i stroić błazna przed całym miastem jakby to komu było potrzebne ale polecałbym bym ci to jednak rozsądnie przemyśleć i przestać koniecznie chcieć błyszczeć na mieście bo zapewniam cię Helena, że to zmuszanie się do robienia tego wszystkiego wcale nie wyjdzie nam na dobre. Szczęśliwą rodziną jesteśmy teraz kochamy się i nie kłócimy ale jak zaczniemy grać tą całą nie potrzebną szopkę to będziemy mieli siebie serdecznie dosyć bez tak potrzebnej nam swobody i zamienimy się w skrywany koszmar a nie rodzinę tak jak Ejcowicze. I uwierz mi Helena, że nie ma sensu byś siebie dłużej okłamywała, że to jest to czego chcesz bo na pewno nikt by tego nie chciał. Zostawmy wszystko tak jak jest. Nie potrzebujemy poklasku i udawania niczego by być szczęśliwi.
- Ty chyba nie słyszysz samego siebie. Ja naprawdę była bym wtedy szczęśliwa!
- Wiesz, że nie. Ale zrobimy jak chcesz. Wolałbym po prostu, żebyś to przemyślała. 
- Nie pieprz już tylko chodź bo zaraz się zaczyna!
- Idę Helena już kończę.
- Co oni tu dają za komunikat specjalny? O Irku mówcie!
- Pokaż widocznie to coś ważnego.
- Co on gada?
- O matko.... Spokojnie wszystko będzie dobrze.