czwartek, 7 maja 2015

#42 Bzdryng

"Stań na baczność i poczekaj chwilę w pociesze..."



- Ewidentnie twoja wybitna elokwencja stała się zaporą, której nie jesteś w stanie przebrnąć by pozostać prawdziwym oddanym służbie żołnierzem. 
- Panie kapralu kiedy to nie tak.
- No nie tak nie tak ale ja przecież widzę co się dzieje. Zmądrzałeś Macieju, zmądrzałeś. W wojsku potrzebujemy mądrych ludzi, żołnierz nie może być niedystyngowanym, infantylnym mężczyzną na poziomie dziecka z niedorozwojem psychomotorycznym lecz twój przypadek to niestety zakrawa o naganę. Nie można aż tak Maćku. Mądrość ma swoje granice ale poprawiać wszystkie otaczające cię osoby to bardzo niezdrowe posuwanie się po nierówni skośnej aż do całkowitego upadku w bezkres świata będącego piekłem po wydaleniu z koszarów, które są dla ciebie jak ostoja, bezpieczna pasieka, na której możesz czuć się swobodnie licząc na wzajemne zrozumienie przyjaciół cieszących się wraz z tobą pięknem natury i zachwycających się precyzją postawionych na niej wojskowych namiotów w kolorze przypominającym o czasie spędzonym w bólach... No dobrze pomińmy kwestię tego koloru, to nie jest tak istotne. Patrzysz się jak byś nie wiedział Maciej. Ja nie mam zamiaru rozmawiać na ten temat no ale pomyśl, że logicznie przecież mądryś ostatnio aż nadto. Co może się kojarzyć z brązowo zielonym kolorem?
- Sraczka?
- Macieju! Proszę się nie wyrażać. Chwila chwila... Czy właśnie powiedziałeś sraczka?
- No właśnie tak.
- To nie jest brzydkie słowo Maćku?
- Ale czym, że jest brzydkie słowo w ustach intelektualisty? Pastiszem? Próbą buntu? Szaleństwem? Przekroczeniem reguł? Czy może popisem? Jak pan uważa kapralu?
- Oj grzeszysz synu jawnym grzechem bredząc te banialuki. Powiedz mi szczerze jak podwładny kapralowi. Co ci odbiło?
- Nic mi nie jest kapralu. Melduję normalność.
- Nie popisuj się tu proszę poważną wojskową nomenklaturą ponieważ w twoich zintelektualniałych ustach brzmi to jak obraza dla wojska jak i całego narodu fortecznego chcącego by wojskowy był wojskowym a nie ciepłym pseudointelektualistą popisującym się swoim delikatnym pełnym wdzięku lekarsko-nijakim tonem głosu.
- Czemu się jaśnie kapral do mnie przyczepił? Czym ja biedny wojskowy chcący zaznać odrobiny życia w bogactwie posługując się językiem nieco wyższych lotów zaczerpniętym i poznanym nieco lepiej podczas poruszania się po bogatszej części miasta gdzie ludzie z podobną zresztą wyczuwalną sztucznością używają języka tak wysublimowanego, że skłonnym był bym uwierzyć we wszystko co zechcieli by mi powiedzieć o ile poczuli by się na tyle empatyczni by choćby tylko słowo zamienić z taką ofiarą będącą jak pryszcz na ich idealnie pięknym i gładkim jak skóra kobiety społeczeństwie.
- Maciej!
- Tak?
- Co ty chłopcze opowiadasz. To ty jesteś od nich lepszy, to ty jesteś po to by bronić ich nędznych i słabych na wypadek wojny. Nie masz powodu by czuć się od nich słabszy. Jesteś silniejszy. Nie potrzebujesz bogactwa by chcieć bronić swojego kraju i w tym leży twoje piękno. Oni wszyscy są brzydcy. To brzydota schowa pod przykrywką idealnego ciała. Idź tam w mundurze. Gwarantuję ci, że nie będziesz się czuł gorszy. Sami zechcą z tobą porozmawiać by żyć z tobą w zgodzie a byś to własnie ty o nich dbał i mówiąc kolokwialnie uratował im dupę w potrzebie.
- Na pewno mam tam iść?
- Tak, to rozkaz!
- Tak jest panie kapralu!
- Odmaszerować!