niedziela, 3 maja 2015

#40 Kolejny

"Pamiętaj aby zawsze wrócić..."




Dziś zajrzymy do kontynuacji wczorajszej powieści. Z faktów, które wczoraj nie zostały podane należało by wspomnieć, że chłopiec pisał tę powieść podczas emigracji na zachód. Łączy się to z faktem iż powieść nie została dokończona. Pisanie przerwał oczywiście powrót z tejże emigracji. Czy kiedyś zostanie dokończona? Tego prawdopodobnie nie wie nikt. Wszystko wskazuje jednak, że chłopiec ten zajmuje się już tworzeniem czegoś innego. Przenieśmy się zatem w ten pełen smutku i żalu świat. Można by dywagować czy to emigracja miała wpływ na taki a nie inny klimat lecz moim zdaniem nie ma co pieprzyć bo raczej tak nie było. Podobno całkiem dobrze się tam bawił. Jutro w fortecy uczniowie piszą taki egzamin, w którym pewnie kazano by im tak napisać ale co tam. Wypada więc jeszcze oczywiście powiedzieć. Powodzenia dzieciaczki!

Ważna Informacja!
Niestety remont drogi uniemożliwia posłańcowi dowiezienie tekstu. Będzie jak się uda. Uda? No spoko są.

Dobra dotarł debil to zapraszam do czytania.

Duchy i Wilkołaki - Koniec Świata  II

Rozdział I
                  Zabicie Andrzeja poprawiło sytuacje świata. Duchy nie atakowały przez pełne 10 lat. Miasta zdążyły się przez ten czas naprawić ludzie, którzy dowiedzieli się o tragedii zdarzyli już o niej zapomnieć i rozpoczęli dalsze życie. Andrzej cały czas leżał obok grobu swojej matki z głową zmiażdżoną na imadle, ponieważ miasta nikt już dawno nie odwiedzał. Jego zwłoki jednak się nie rozkładały, precz przeciwnie Andrzej nawet czasami przekręcał się na drugi bok. W końcu gdy minęło 10 lat od jego śmierci obudził się z zmiażdżoną głową i nie pamiętał nawet tego ze nie żył. Pamiętał jednak wszystkie pozostałe wydarzenia, które miały miejsce. Gdy doszło die niego ze skoro ma zmiażdżoną głowę to na pewno nie żył. To zrozumiał, że zabił się dla tego żeby zapobiec atakom duchów. Nagle poczuł silny ból w głowie. Nie wiedział co to mam być przecież właściwie to nie miał już głowy. W tym samym momencie usłyszał też przerażający hałas. Były to krzyki duchów i tupot wilkołaków. Biegły one w kierunku Andrzeja. Andrzej nie przejmował się tym ponieważ wiedział, że nie da się go zabić. Duchy i Wilkołaki zatrzymały się jednak przed Andrzejem i powiedziały do niego chórem “witaj Andrzeju dlaczego chciałeś się zabić?” Andrzej odpowiedział, że dlatego żeby uniknąć ataków. Wtedy one powiedziały, że to nie jest sposób. Dodały, że jedyny sposób zdradza mu jeżeli po jednym dniu treningu będzie w stanie okiełznać wilkołaka, jeżeli jednak go nie pokona to ataki będą kontynuowane i tak dojdzie do zniszczenia świata. Andrzej wiedział, że nie ma nic do stracenia wiec przyjął zakład. Rozpoczął trening od razu. Na drugi dzień musiał już stanąć do walki z wilkołakiem. Walka rozpoczęła się dokładnie za 24 godziny od rozpoczęcia treningu. Jej zasady były bardzo proste - można robić wszystko byle wygrać. Andrzej był przygotowany na to ze przegra. Walka cały czas układała się jednak na to ze wygra Andrzej. I tak tez się stało. Walka wygrana powiedział Andrzej teraz dacie już spokój reszcie świata. Duchy odpowiedziały jednak, że maja dla niego dwie opcje albo dadzą spokój światu. Albo przywrócą to co już zniszczyły a zniszczą cała resztę świata. Andrzej był zmieszany, zupełnie nie wiedział co ma zrobić. Po kilku chwilach zastanowienia wybrał drugą opcje, ponieważ wiedział, że wtedy odzyska cala swoja rodzinę. Gdy powiedział swój wybór duchom one natychmiast przywróciły wszystko co zniszczyły a Andrzej znalazł się wśród swojej rodziny. Po kilku miesiącach normalnego już życia zaczął się zastanawiać czy duchy faktycznie zniszczyły cala resztę świata czy możne nie. Ciekawość nie dawała mu spokoju wiedział jednak, że nie może tego w żaden sposób sprawdzić, ponieważ nie wie czy duchy nie zaatakują kolejnych miast gdy Andrzej się w nich pojawi. Andrzej nie musiał się długo zastanawiać, ponieważ w wiadomościach w telewizji słyszał o tym jak żyje się w tamtych miastach i wtedy miał pewność, że duchy oszczędziły świat. Ale nie wiadomo czy jeszcze si nie zemszczą.