wtorek, 31 marca 2015

#9 Łzy

"Wrażliwość jest darem. Dar jest cierpieniem..."



W oczekiwaniu na znak coraz bardziej zacząłem przywykać do uczucia niepewności. Emocje były skrajnie niestabilne ale zdawało mi się to nie przeszkadzać. Oczywiście w całej tej grze pozorów światła i upadłej wierze w moc rzeczywistego słońca odnajdywałem coś co mi nie odpowiadało. Dochodzę jednak do wniosku iż do wszystkiego można się przyzwyczaić i wieczne czuwanie nie jest niczym złym.
Problem jest zasadniczo jeden. Nikomu nie mogę powiedzieć, nikt nie może o tym wiedzieć. Moje wnętrzności jednak chcą o tym porozmawiać. Czuję, że wtedy by mi ulżyło. Odżył bym. Myślałem o tym, żeby porozmawiać z Bomim ale nie chce mu przeszkadzać, od jego działań zależy w końcu bardzo wiele. Całe dnie nie mogę przestać myśleć o znalezieniu osoby, której mógł bym zaufać i to przekazać. Nie jest to jednak łatwe a po za tym dochodzi tu jeden gryzący mnie aspekt. Przecież wymagał bym od tej osoby aby nikomu noc nie powiedziała a przecież to samo ja obiecałem Bomiemu. Teraz on też liczy, że ja nikomu nie powiem. Złamał bym zatem obietnicę a sam oczekiwał bym dotrzymania jej przez inną osobę. Narobił bym więcej problemów psychicznych. Martwił bym się o złamaną przysięgę i o to, że ktoś ją złamie. Chore. Psychika jest czymś czego nie da się zrozumieć. Całe szczęście, że w domu znajdują się zapisy. Czytanie sprawia, że choć przez chwilę mogę uciec od własnych problemów i przeżywać problemy innych. Szkoda, że zapisy są tylko dwa. Zapis kuchienniczy przeczytałem tylko raz, nie moje klimaty. Zapis o bitwie centralnej i skutkach walki wschodniej czytam zaś cały czas. Przeczytałem go pewnie już 8008 razy i nadal przy nim płaczę. Nigdy nie płakałem czytając. Widocznie trzeba samemu mieć problemy aby rozumieć problemy innych. Tysiące zmarłych dzieci przyprawia mnie o dreszcze. Nie rozumiem zabijania dzieci. Trzeba być naprawdę kimś okrutnym aby wyrządzić krzywdę dziecku. Na samą myśl o tych wydarzeniach chce mi się płakać. Płaczę nad losem dzieci dręczonych przez ulubieńców ogłupionych postaci z antenką, zamaskowanych lustrem niewinności, strukturalnie krytych, ociekających hipokryzją czarnych morderców psychiki. Ratując fortecę postaram się o nich zapomnieć. Wzruszyłem się. Staję się wrażliwszym człowiekiem.