środa, 25 marca 2015

#3 Milczenie

"Cisza jest preludium do głośności..."



Gdy oczekujesz sygnału, od którego usłyszenia zależy życie wszystkich ludzi żyjących wokół ciebie nie odbierasz dźwięków tak jak zwykle tylko wyłapujesz ciszę między każdym dobiegającym do twych uszy hałasem. Nie rozpoznajesz padających słów, nie rozróżniasz płaczu od śmiechu traktujesz to jak szum w którym próbujesz usłyszeć znak, który wskaże ci twoje dalsze postępowanie.
Ja nie wiem jakiego znaku mam się spodziewać, nasłuchuję więc zarówno krzyku jak i szeptu, dotyku i ciosu, strzału z armaty lub uderzenia w bęben, czegokolwiek. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, jestem tym strasznie zmęczony. Właściwie to pora do spania, ale przecież jeśli pójdę spać to nie usłyszę sygnału, jeśli nie usłyszę sygnału to wszyscy zginiemy. Znaczy się chyba bo w sumie to nie wiem nawet o co w tym chodzi. Może się chociaż położę przecież i tak nie zasnę, przecież nie zas...

Ojej nie wiedziałem, że potrafię latać! O rety to jest niesamowite, jestem niepokonany. Pofrunę do tego zamku! O! Strażnicy tu są, pokonam ich laserami strzelającymi z moich oczu, albo nie uderzę w nich piorunami! Rety, nie wiedziałem, że to takie proste. A macie strażnicy. Strzeżcie się Ediego!
Dostanę się do królewny czy tego chcenie czy nie! Bach, bum, trach, jebs, jebudubu! Ha! Pokonałem was, jesteście słabeuszami, to ja jestem potęgą. Potężny Edi! O tak! O tak! Lecę do królewny! Królewno, królewno! O to tu, komnata. O rany królewno ale ty jesteś piękna, nigdy nie widziałem równie pięknej kobiety. Czy nie zechciała byś może...
- Edi! Edi!
- Edi, obudź się!
- Czemu mam się budzić królewno? Ja przecież nie śpię.
- Jaka królewno, co ty gadasz? Obudź się, to przecież ja - Januszek!

- Januszek? Januszek! Co!? O rety, czy ja spałem?
- No raczej, że tak, przecież bym cię nie budził gdybyś...
- Ale ja jestem głupi! Czy coś się stało?
- Nie wiem, chyba nie. Bomi prosił, żebyś do niego przyszedł.
- Dziękuję, że mnie obudziłeś. Już do niego lecę.
- No spoko oko.
- Nie martw się Januszku, wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi!
- A co ma być źle, o czym ty mówisz?
- Nie martw się o to, muszę lecieć. Trzymaj się!
Nie mogę uwierzyć, że zasnąłem przecież nie jestem aż tak głupi. Mam nadzieję, że nie jest za późno na to co mam do zrobienia. Muszę biec szybciej. Za chwilę będę na miejscu. 

- Witaj Bomi! Co się stało?
- O hej Edi! Dobrze, że jesteś. Mamy poważniejszy problem niż mi się wydawało. Piękne słońce, które widzimy nie jest tak naprawdę słońcem. To talerz imitujący słońce. Nie wiem na jakiej wysokości znajduję się ten obiekt ale wiem jedno, nie jest to nic dobrego.
- To ma jakiś związek z krainą ciemności?
- Obawiam się, że tak. Chcą zmylić nas sztucznym słońcem a na pewno szykują jakiś plan niszczenia prawdziwego słońca. Pewnie myśleli, że się nie zorientujemy i będą mogli działaś w spokoju i znów zapanuje ciemność. Mam nadzieję, że uda nam się im przeszkodzić. Musze tylko wykonać więcej badań i obmyślić plan działania. Czy jesteś gotów pomóc Edi?
- Oczywiście! Powiedz tylko co mam robić.
- Na razie nic, wróg nie może się dowiedzieć, że poznaliśmy ich podstęp więc proszę Cię, żebyś nikomu nie mówił co się dzieje. Niech w fortecy nadal panuje cisza i spokój, aż do dnia ostatecznego.
- Dobrze B. Myśl jak najszybciej nad planem, nie wiadomo ile czasu nam zostało, aby ocalić światło.
- Zrobię co w mojej mocy. Teraz idź, daj mi popracować i czekaj na znak.
- Ale jaki znak, czego mam oczekiwać?
- Spokojnie Edi dowiesz się w swoim czasie.
- Lubisz się bawić w agenta co?
- A jakże Edi, a jakże.
- Dobra idę, czekam na ten twój tajny znak.
- Trzymaj się!
To poważna sprawa a ja mam wrażenie, że on się bawi. Cały B.