niedziela, 29 marca 2015

#7 Nosze

"Śmierć umysłowa w ofierze..."



Zabierz mnie stąd, nie zniosę dłużej tego cierpienia. Utracona kontrola odbiera mi człowieczeństwo. Nie czuję własnej twarzy. Nie mam zamiaru uciekać, walczyłam długo lecz nie mam już sił. Ten świat jest okrutny nie daje ulgi, czuję się odpadem, tracę człowieczeństwo. Tylko pan może mi ulżyć. Wiem, że jest to możliwe nie utknęłam za mgłą.
O nic więcej już nie proszę. On tu wróci. Wróci i znów zacznie się ból. On tego nie rozumie, pewnie dlatego, że nie chce tego zrozumieć. Jest okrutny i taka jest jego wola. Pewnie nie miał łatwo nawet jeśli tak mogło by się wydawać. Żył pod maską w bańce nie pozwalającej mu zaznać cierpienia, ale to właśnie było jego ukrytym cierpieniem. Nigdy nie kochał, a kochany był jedynie sztucznie. Nieświadome wyniszczanie. Nikt tego nie widzi. To nic złego, ale ja jestem w stanie to zauważyć. Rozgryzłam to już dawno. Widziałam to w jego twarzy jak tylko wszedł tu pierwszy raz. Był uśmiechnięty a głowie trzymał bat. Uśmiech nie znikł mimo, że sprawiał ból. On nie potrafi schować uśmiechu. Ludzie widzą go szczęśliwego a wiedzą, że jest tyranem. Myślą, że sprawia mu to rzeczywistą radość a wcale tak nie jest. On nie odczuwa smutku ani radości, jest kukłom. Jest kukłom ale sprawia ból. Jest maszyną do zadawania ludziom cierpienia. Czy ja już się nie nacierpiałam? Gdybym chociaż mogła się bronić. Wiem, to nie możliwe. Musisz zrozumieć, że jeżeli nie odejdę to on mnie wykończy. Nie chce tego. Nie mogę poruszać ciałem, ale myślenie pozostało świadome. Nie potrafię nic okazać ale myślę więcej niż kiedykolwiek wcześniej. W panu jedyna nadzieja. Zauważ to spraw, że odejdę w sposób jaki choć minimalnie pozwoli mi umrzeć tak jak tu przybyłam, umrzeć człowiekiem. Nic mi już nie zostało, to będzie najlepsze wyjście. Bezbolesne, godne z podniesioną głową. Inaczej on pobije mnie na śmierć. Doktorze zauważ to proszę. Wyczytaj to z moich myśli, nie mogę się wypowiedzieć, zostało mi to odebrane. Ale nie chce by odebrano mi prawo do śmierci godnej człowieka. W panu jedyna nadzieja, zmieszaj to mocno i  wstrzykuj, moje żyły są gotowe. Potrzebuje tego strzału. Doktorze, proszę... Doktorze nie odchodź!
Doktorze! Nie możesz tego zrobić, wtedy zacznie się cierpienie. On tu zaraz przyjdzie. Zakończ to teraz, zanim kolejny raz zostanę upokorzona...
- Do widzenia Pani Susłak. Widzimy się jutro.
Nie chcę jutra. Już czuję ten ból...