poniedziałek, 31 sierpnia 2015

#70 Odkrycie

"Polowanie czynnością lecz życie weryfikacją jest..."






- Halo Jagoda jesteś tam?
- Tak Edi jestem po prostu nie spodziewałam się takiego pytania
- No to co tym spotkaniem?
- No myślę, że możemy się spotkać 
- Świetnie Jagoda, wspaniale. Masz czas dzisiaj?
- Tak, może być dzisiaj.
- Super, zatem przyjdę po ciebie o czwartej, pasuje?
- Pasuje mi
- Świetnie Jagoda jestem mega szczęśliwy, że się zgodziłaś.
- To dobrze Edi do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
O mój panie to jest naprawdę niesamowite. Magia Irka działa nawet przez telefon. Nie wiem jak Jagoda to wyczuła. Kilka dobrze użytych świetnych słów i proszę. Gdyby nie lekcje u Irka na pewno by się to tak nie ułożyło. Ten człowiek naprawdę potrafi zdziałać cuda. Jest wart każdej ceny i jestem tego w stu procentach pewien. Ciekaw jestem co Jadzia na siebie założy na pewno będzie wyglądać obłędnie skoro nawet w tym jej roboczym stroju robiła piorunujące wrażenie. O matko święta to będzie najwspanialszy dzień mojego życia. No jestem o tym po prostu przekonany. Nic nie może pójść nie tak. Tylko chwila przecież to musi być dokładnie zaplanowane. Muszę przemyśleć co będziemy jeść u Fernando. W sumie no to Fernando wie najlepiej co będzie dla nas dobre. Już wiem. Pobiegnę do niego i ustalę z nim, żeby zrobił coś naprawdę specjalnego na tą niesamowitą okazję. Mam dwie godziny czas zacząć się spieszyć. 
- Mamo wychodzę niedługo wrócę!
- Dobrze Edi tylko nie biegaj tak bo jeszcze sobie coś zrobisz!
- Spokojnie mamo!
...
- Fernando, Fernando!
- No co jest Edi bracie?
- Posłuchaj Fernando
- No mów Eduardo
- Mam dzisiaj bardzo ważne dla mnie spotkanie z jedną dziewczyną
- O Edi tak właśnie widzę, że wyglądasz jakoś tak lepiej
- No własnie bo bardzo mi zależy, żeby dobrze wypaść. Po czwartej przychodzimy na obiad do ciebie. Dasz radę przygotować coś specjalnego w twojej tawernie?
- Edi kamracie nie ma sprawy. Zaufaj mi a obiad będzie taki, że nigdy go nie zapomnicie. 
- No to super Fernando. Liczyłem na ciebie.
- Na pewno się nie zawiedziesz. 
- Kurde muszę jak najszybciej dotrzeć z powrotem do domu i przygotować jeszcze składniki na piknik nad wodą. Na pewno nie zdążę. 
- Edi od czego jest magia.
- Magia?
- No tak a co myślałeś, ze nie istnieje?
- No tak mi się wydawało. 
- Dobre mikstury potrafią załatwić wszystko. Weź ten flet.
- Ale po co mi ten flet?
- Weź go do rąk. Nauczę cię pewnej melodii. 
- No dobrze. Ale mam nadzieję, że to mi jakoś pomorze bo wiesz, że nie mam za dużo czasu jak już mówiłem. 
- Spokojnie Edi. Zaufaj mi i sile magii. 
- Zaczynasz mnie trochę przerażać Ferd.
- Nie traćmy czasu. Powtarzaj za mną tą melodię. 
- No dobrze. 
- Bardzo dobrze Edi. Właśnie nauczyłeś się Serenady Czasu. Dzięki tej pieśni możesz przenosić się do dowolnego punktu w fortecy, o którym sobie pomyślisz grając tą melodię. 
- I to serio działa tak?
- Edi, czy ja bym cię oszukiwał. 
- Nie miałem tego na myśli ale po prostu ciężko mi w to uwierzyć. 
- Uwierz w moc magii Edi!
- Wierzę skoro tak mówisz. 
- Spróbuj zgrać pieśń.
- Ok. Chcę przenieść się do domu. Na razie Fernando.
Co? Jak to? Jestem w domu. To naprawdę działa. W życiu nie sądziłem, że magia rzeczywiście istnieje. Jak przez całe życie mogłem nie poznać jej potęgi. Fernando jest niesamowity. Chyba już wiem czemu jego posiłki są tak wspaniałe. 
- Mamo już jestem!
- Przecież nie wchodziłeś.
- Widzisz mamo są rzeczy, które się nikomu nie śniły. 
- Oj Edi Edi.
- Mamo chciałem iść na piknik czy mogła być mi przygotować koszyk z jakimiś przekąskami. Możesz włożyć też świeczki jeśli mamy. 
- Dobrze Edi. Ale z kim chcesz iść na ten piknik. 
- Potem Ci powiem mamo. Teraz muszę się jeszcze przygotować. Zawołaj mnie jak przygotujesz koszyk i włóż jakiś najładniejszy kocyk. 
- Dobrze mój misiaczku. 
Dobra niech ja się tylko ubiorę w najlepsze ciuchy jakie wybrał dla mnie Irek w te na specjalną okazję i właściwie jestem gotowy. Niech tylko zobaczę się w lustrze. No nie no jest naprawdę super. Jak Jagoda mnie zobaczy to na pewno oszaleje na moim punkcie tak jak kobiety szaleją za Irkiem. Jeszcze tylko weźmy ten magnez od Irka.
- Pysiu koszyczek gotowy!
- Super mamo już idę!
- Dziękuję mamusiu!
- Powodzenia Edi, naprawdę świetnie wyglądasz! Ładna jest?
- Mamo daj spokój!
- No dobrze Edi idź już.
- Tak idę idę. 
Niech tylko kawałeczek odejdę i zgram moją wspaniałą melodyjkę. Ani mi się śni chodzić. Zresztą nawet nie mam już na to czasu mama trochę długo przygotowywała ten piknik. Chcę przenieść się nad wodę! I gramy.
Boże magia jest naprawdę wspaniała. Ustawię wszystko ładnie i Jagoda na pewno będzie zaskoczona jak zupełnie z zaskoczenia trafimy na wspaniały piknik nad wodą po spacerze. Oj jakie to będzie niesamowite. Wszystko zapowiada się idealnie. No dobra czas przenieść się po Jagodę. Gramy!
Puf! Jak to szybko działa. No Edi teraz pamiętaj o wszystkich radach Irka i zrób to najlepiej jak potrafisz! Na raz dwa trzy pukam.
- Jagoda jakiś przystojniak puka drzwi to na pewno to ciebie!
- Przystojniak?
- No i to nawet nie wiesz jaki.
- Obawiam się, że to nie do mnie. 
- Otwórz bo do mnie na pewno nie.
- No przecież schodzę tato!
- Jagoda idzie na randkę.
- Tato nie bądź dziecinny.
- Oj no dobrze dobrze.
- Gdzie mama?
- W kuchni kochanie.
- Mamo mamo! Dobrze wyglądam?
- Wspaniale córeczko. A co to za przystojniak do ciebie?
- Umówiłam się z takim jednym Edim ale nie wiem czy to na pewno on teraz przyszedł. 
- Lepiej się spiesz bo zaraz sobie pójdzie. 
- Już lecę!
Nie ma jej czy co czemu tak długo...
- O hej Edi to ty?
- Witaj Jagoda świetnie wyglądasz. Idziemy?
- Oczywiście. Edi zmieniłeś się. Prawie cię nie poznałam. 
- Oj nie aż tak. I tak ty wyglądasz o wiele bardziej wspaniale.
- Dziękuję Edi jesteś bardzo miły. Dokąd idziemy?
- Najpierw zabieram cię na specjalny obiad u Fernando a potem to niespodzianka. 
- Ojej uwielbiam niespodzianki.
- To świetnie Jagoda bo ja uwielbiam je przygotowywać.
- Szkoda, że Fernando nie może być bliżej. Musiałeś naprawdę daleko po mnie iść.
- Jagoda czy wierzysz w magię?
- No nie wiem Edi chyba raczej tak, Przynajmniej chciała bym, żeby istniała. 
- To świetnie. Choć na bok. Pokażę ci jak możemy dotrzeć do Fernando szybciej. 
- Ale jak to?
- Zobaczysz Jagódko. Wejdźmy w tą uliczkę. Nie chcę, żeby ktoś to zobaczył. 
- Edi czemu wyciągasz flet?
- To nie jest zwykły flet. To flet czasu. Mogę za jego pomocą przenieść nas do restauracji Fernando.
- Och Edi to naprawdę niesamowite. Czyli magia jednak istnieje.
- Oczywiście tylko trzeba w nią uwierzyć. 
- Niesamowite. 
- Przytul mnie mocno Jagoda.
- No dobrze Edi. 
- Ok. No to przenosimy się do Fernando. Gramy!
- No i jesteśmy na miejscu.
- Po prostu cudownie. Edi jesteś wspaniały. 
- Nie Jagoda, to ty jesteś wspaniała. Wejdźmy do środka. Panie przodem. Proszę bardzo.
- Dziękuję.
- To nasz stolik.
- Och jak pięknie udekorowany. Skąd wiedziałeś, że lubię niebieski. 
- Powiedzmy, że tak podpowiedziała mi intuicja. 
- Ty chyba naprawdę jesteś jakiś magiczny. 
- Nieee no coś ty. Usiądźmy.
- Dobrze. Nie mogę wyjść z podziwu. Jaki piękny obrus. 
- O spójrz idzie Fernando.
- Witam państwa. Za chwilę podam specjalnie przygotowany posiłek. Mam nadzieje, że będzie wam smakować.
- No na pewno Fernando u ciebie zawsze jest pysznie.
- Jestem pewna, że będzie smacznie.
- Nie mogę się doczekać co dla nas przygotował. 
- Ja również Edi.
...
- Obiad podano.
- O rety Fernando to najpiękniejszy posiłek jaki widziałem. Jestem oszołomiony. 
-...
- No jagoda powiedz coś.
- Nie mogę po prostu mnie zamurowało. To jest tak piękne, że aż brak mi słów.
- Cieszę, się bardzo, że wam się tak podoba. Smacznego zatem i życzę miłego obiadu.
- To spotkanie jest niesamowite.
- Świetnie Jagoda, że ci się tak podoba marzyłem, żeby wszystko się udało. 
- Nie mogę już doczekać się tej niespodzianki. 
- Mam nadzieję, że ona też ci się spodoba. 
- Och Edi jestem tego pewna. 
- Czy mówiłem ci już jak wspaniale wyglądasz?
- Coś wspominałeś. 
- To mam ochotę powiedzieć ci to jeszcze raz. Wspaniale wyglądasz Jagoda. 
Och aż miło popatrzeć na tą dwójkę. Siedzą sobie, jedzą rozmawiają i cały czas prawią sobie komplementy. Już nie mówiąc o tym, że komplementują moje jedzenie. Aż serce się po prostu uśmiecha. Aż mam coś ochotę ugotować. Matko to jest takie piękne. Chyba wypiję ich zdrowie jakąś dobrą miksturką. O może ta będzie dobra dla zdrowotności. Wasze zdrowie dzieciaczki! Oho już kończą pójdę profilaktycznie zapytać czy im smakowało.
- No i jak dzieciaczki smakowało?
- Bardzo Fernando to było najpyszniejsze jedzenie jakie jadłem. 
- Mi również Fernando jesteś wielki. Edi może komplemencik dla kucharza?
- Och Jagoda nie wracajmy do tego. Świetnie było Fernando bardzo dziękujemy!
- Tak dziękujemy.
- Bardzo mi miło. Idźcie zatem, i bawcie się dalej. 
- To jak Edi gdzie teraz czeka ta niespodzianka?
- Teraz Jagoda idziemy nad wodę i wtedy zobaczysz co tam przygotowałem. 
- Wspaniale uwielbiam spędzać czas nad wodą. Zawsze chodziłam tam z rodzicami gdy była mała i jakoś tak mi została miłość do tego miejsca. 
- To świetnie Jagoda. Na pewno zatem przypadnie ci do gustu moja niespodzianka. 
- Ale Edi czy moglibyśmy jeszcze raz użyć magii by się tam dostać. 
- Nie ma sprawy Jagoda schowajmy się zatem w jakiś ciemny zaułek. 
- No to wyciągaj twój flet Edi.
- Ta dam. No dobrze przytul mnie mocno i przenosimy się nad wodę. Gramy!
- No nie mogę chyba uzależniłam się od magii. To takie szybkie wygodne iiiii magiczne!
- Tak mi też się strasznie spodobało. Nie wiem czemu kiedyś w to nie wierzyłem. Ale byłem głupi. 
- Ja zawsze miałam nadzieję, że to jednak istnieje naprawdę. I widać nie zawiodłam się. Musiałam tylko poznać odpowiednią osobę.
- Gdybym nie poznał ciebie pewnie również nie dowiedział bym się o magii. To coś naprawdę niezwykłego. 
- O rety Edi przygotowałeś piknik!
- Podoba ci się?
- No jasne. Jaki wspaniały niebieski kocyk. Po prostu cudownie. 
- Tak cudownie. 
- Edi co jest? Coś cie niepokoi. To coś ważnego?
- Nieee znaczy tak raczej tak. 
- Ale co to?
- Spójrz na wodę.
- No widzę i co z nią?
- Nie z wodą. Spójrz co jest na niej.
- No nie jest za czysta. Ale to nie szkodzi Edi, przecież ona zawsze taka jest. 
- Nie nie Jagoda. Nie chodzi o syf. Chodzi mi o ten magiczny symbol widzisz?
- Aaa tak teraz widzę co on oznacza. 
- Nic dobrego Jagoda nic dobrego. 
- Ale powiedz mi co bo zaczynam się bać Edi!
- Nic się nie bój. Na razie nic nam jeszcze nie grozi. To specjalna magiczna runa ostrzegająca przed zagrożeniem. Zostawia je na wodzie zielarka Eutanazja Dobrotliwa, która dzięki swoim zdolnością potrafi przewidywać jakie zagrożenia czekają nas w nie dalekiej przyszłości.
- I co oznacza ta runa?
- No niestety to jedno z gorszych zagrożeń. Ordynarne Orki. Czytałem o tym masę książek i jeszcze nigdy wojna z nimi nie zakończyła się dobrze. To straszliwe ogromne potwory. Atakują zazwyczaj w nocy. Wyzywają mieszkańców od najgorszych i masakrują ich ciała na masę nie przyjemnych sposobów pozbawiając życia niekiedy nawet wszystkich mieszkańców mniejszych wiosek. W porę nie powstrzymane zagrożą również nam.
- O matko przecież to straszne. Ja nie chcę zginąć przez jakiegoś wielkiego potwora.
- Jagoda na pewno nie zginiemy. Dzięki niesamowitym zdolnością Eutanazji Dobrotliwej na pewno będziemy znać dokładna datę i sposób ataku tych paskudnych bestii. Pokonamy ich miejmy nadzieję bez jakiś większych problemów.
- Edi jesteś naprawdę odważny. Ufam ci bo raz już uratowałeś mi życie.
- I na pewno uda mi się to i tym razem. Na razie nie musimy się jeszcze martwić. To dopiero wczesne ostrzeżenie. Możemy dokończyć nasz piknik.
- No dobrze Edi. Ale naprawdę się teraz boję.
- Pamiętasz jak cię ratowałem mówiłem, że nie musisz się bać i wszystko się udało. Teraz też wszystko się uda. Najważniejsze to zachować spokój. Jestem bohaterem i uratuję fortecę!
- O Edi jesteś najprawdziwszym bohaterem!
- Spocznijmy sobie spokojnie. Ja naleję kawy w filiżanki.
- Dobrze Edi tylko nie lej mi dużo, gdyż kawa wypłukuje magnez z organizmu.
- Nie ma problemu. Ja lubię pić dużo kawy.
- Ale zawsze lepiej zachować umiar.
- No oczywiście umiar jest jak najbardziej wskazany. Proszę kawka dla ciebie. Wyjmę jeszcze ciasteczka.
- O wspaniale to moje ulubione. Skąd o tym wiedziałeś?
- Nie wiedziałem to akurat przypadek.
- I tak cię po prostu uwielbiam mój bohaterze.
- Ja ciebie również Jagódko. Ale pyszna kawa...
- Edi...
- Tak Jagoda?
- Jakoś inaczej wyglądasz wiesz
- Ale jak to inaczej?
- No nie wiem jakoś tak zwyczajnie.
- Ale jak to nie rozumiem.
- Ja też nie ale chyba...
- Zaraz co mówiłaś o kawie?
- Że wypłukuje magnez z organizmu.
- A czyli to tak. Wiesz co nie przejmuj się wszystko powinno wrócić do normy.
- Wiesz co przypomniało mi się, że muszę już wracać do domu...
- Ale jak to na pewno nie możesz zostać?
- Nie nie już dawno powinnam być w domu.
- No to przytul się użyjemy magii dostarczę cię tam szybciej.
- Nie naprawdę ja się przejdę to nie jest tak daleko.
- Ale Jagoda przecież...
- Na razie Edi muszę lecieć!
- Ale Jagoda poczekaj chwilę!
No nie wierzę a było już tak pięknie. Że nie mogę pić kawy to już się Irkowi zapomniało powiedzieć oczywiście. Też mi coś jak bym wiedział, że to magnez tak działa wziął bym to sobie sam!