"Wszystkiego najlepszego nie powiedział nikt..."
To już rok mija od kiedy żyję w ciągłej, nieprzerwanej niepewności nastawiony jedynie na czekanie i wyczulony na wszelkie sygnały. Nie mam pojęcia dlaczego nadal nic się nie dzieję. Wciąż czekam by móc zostać bohaterem mojej ukochanej ojczyzny. By móc zacząć bronić jej przed wszelkim złem by nigdy nie musieć się z nią rozstawać i żyć tu długo i szczęśliwie. Dlaczego to nie może się już wydarzyć. Od samego początku jestem na to gotowy. Mam dość bicia się z myślami czy to aby na pewno prawda, czy tylko Bomi wkręca mnie w jakąś dziwną sytuację. Nasz kontakt prawie całkowicie się zerwał. Cały czas każe mi czekać, cały czas mówi coś o jakiś badaniach, cały czas mam siedzieć w cieniu, nie wychylać się, być cierpliwym. Ale jak długo tak można. W oczach tracę mojego najlepszego do tej pory przyjaciela. Jestem pochłonięty myślami przez co nic innego mi się nie układa. Jestem w stanie myśleć tylko o tej jednej rzeczy, o stanięciu do walki w imię felernej fortecy i zrobieniu wszystkiego co w mojej mocy by ją uratować i bronić przed wszelkim złem. Gdybym wcześniej wiedział ile to potrwa, jak będzie to wyglądać, nie musiał bym przez rok nie móc spokojnie spać i ani na moment tracić czujności. Jak długo jeszcze to potrwa. Co minutę mam wrażenie, że to będzie już. To mnie wykańcza. Po woli staję się wrakiem człowieka. Nie mam pojęcia jak długo jeszcze będę w stanie to wytrzymać. Czuję, że się kończę i już zbyt długo nie będzie po mnie śladu, Edi Restinpis spocznie w pokoju i nikt nawet nie będzie wiedział, że umarłem przez czekanie na ratowanie wszystkich. Na pogrzebie mam nadzieję, że pojawi się chociaż mama. Cóż za ironia losu umrzeć przez niedoszły bohaterski czyn przez czekanie na bycie bohaterem. Czy to w ogóle ma prawo się tak skończyć? Czy to nie była by zbyt wielka niesprawiedliwość. Budowniczy błagam was trzymajcie nade mną piecze, dodajcie mi sił. Ja tylko chce obronić to co stworzyliście. Jestem gotów oddać życie za fortecę ale na litość boską w walce a nie przez paranoiczne czekanie na nią! Czy mogę poznać prawdę? Czy w ogóle jest na co czekać. Już dawno straciłem zaufanie do Bomiego. Pogłębia się we mnie myśl, że mnie oszukuje chcąc się ode mnie odciąć. Ale ja nie potrafię przestać czekać. Dla mnie jest to równe z pozbawieniem fortecy szans na przetrwanie. Dłużej już nie mogę. Niech to się wreszcie skończy. Wykończę się powoli w wielkim cierpieniu. Czy nie lepiej zatem zakończyć to teraz. Czy gdy się zabije znajdzie się ktoś na moje miejsce, czy jestem jedynym wybrańcem. Nie mogę, nie mogę od tego uciec. Tracę siły, czuje jak dusza mnie opuszcza. Bomi jeśli kłamiesz... Gdybyś tylko wiedział, że mnie zabijasz. Powoli, okrutnie mnie zabijasz. Kończy ci się czas, tracisz oddanego bohatera, który był twoim przyjacielem.
W pierwszą rocznicę początku