"Albo w te albo we wte bo..."
-Halinko?
-Tak?
-No powiedz co!
-A weź dobra, ja nie mam czasu na te twoje gierki.
-O Budulcu, bo ty się już w ogóle bawić nie potrafisz.
-Walery my mamy już po trzydzieści lat.
-A jeszcze rok temu...
-Ale rok temu to było rok temu.
-Ty tak zawsze mówisz.
-Bo fakty się nie zmieniają.
-Ale...
-Tu nie ma żadnego ale.
-Zmieniają się Hermetyko Jodalna udowodnię ci to!
-Umawialiśmy się, że nie masz używać mojego pełnego imienia tylko mówić Halinko.
-Fakt ale ten fakt właśnie uległ zmianie.
-O matko no to żeś udowodnił. No brawo i co masz zamiar się tak dalej przekomarzać?
-No jeśli nie staniesz się dawną rozrywkową Halinką.
-To nie ma sensu musisz pozostawić twój pawi wzrok w ciemnym zakątku myśli i też przestać być rozrywkowym Walerym bo to już do ciebie nie pasuje.
-Czy ty słyszysz co mówisz?
-Słyszę i uważam, że mówię prawdę.
-Przecież to jakiś bzdurny pseudointelektualny bełkot. Jak może do mnie nie pasować to kim naprawdę jestem.
-Dorastasz. I czas dorosnąć.
-Dorastanie jest chyba czym innym. Nikt nie zabrania nam zabawy.
-Nie mam na ciebie siły skończmy tą rozmowę.
-Może skończmy naszą znajomość co?
-Jak to o czym ty w ogóle mówisz?
-Nie jesteś już tą samą Halinka, którą poznałem i próbujesz zmieniać się na siłę co wcale do ciebie nie pasuje a ja nie lubię nie dopasowanych rzeczy i tym samym nie pasuje do ciebie. To taki łańcuszek wiesz jak to działa.
-Mówisz serio?
-Jeśli ty mówisz serio?
-Nie chcesz, żebym była poważna?
-No pewnie, że nie.
-Nie muszę taka być.
-Ale chcesz?
-Chciałam bo uważam, że tak wypada.
-Kurde.
-Co kurde?
-To bez sensu.
-No co tak jakoś mi się wydawało.
-No wiem ale nie wiedziałem, że robisz takie bezsensowne rzeczy to mi jakoś do ciebie nie pasuje a ja nie lubię jak coś do siebie nie pasuje. To ten sam łańcuszek wiesz.
-No przecież nie będę już robiła takich rzeczy skoro nie chcesz.
-No tak ale ty też nie chcesz?
-No pewnie, że nie.
-No ale jednak chciałaś.
-No bo chciałam, żeby było dobrze.
-No to chciałaś czegoś bez sensu?
-No tak jakby.
-To jakoś do ciebie nie pasuje. Tworzy się ten sam łańcuszek.
-Tu skończ z tym twoim łańcuszkiem dobra. Już wszystko jest dobrze dogadaliśmy się przecież ty kretynie!
-Wyzwałaś mnie?
-No tak przepraszam bo już nie wytrzymuje tej twojej gadki.
-To mi nie pasuje. Dobra idę. Żegnam.
-Ale wrócisz tak?
-Nie no co ty. Tu mi coś nie pasuje.
-Nie możesz tego zrobić.
-Mogę, to mi pasuje.
-Wiesz co! Jak możesz po tylu latach!
-Ej faktycznie trochę czasu minęło. Ile to już lat?
-Osiem.
-Kurde nie dobrze nie lubię tej liczby nie pasuje mi to. Wiesz co...
-Co?
-Gówno! Hahahaha no namówiłem cię. Ale się już denerwowałaś o jaka beka.
-Ty jesteś stuknięty wiesz. Co to miało być!?
-Taka gra.
-No wiem ale nie spodziewała bym się tego po tobie ja naprawdę się zdenerwowałam.
-Nie chciałaś grać to masz za swoje. Dobra idę bo ładna pogoda się z chłopakami umówiłem w salonie gier.
-Wyjdź mnie stąd bo ci strzele.
-Toć mówię, że idę nie spinaj.